Rozdział [ 2 ]

                    Dziewczyna niepewnie weszła do środka, ciągle się rozglądała idąc ciemny korytarzem. Nie miała pojęcia czego się spodziewać, w końcu nie wyglądało to zbyt na miejsce w którym da się tańczyć. Jednak gdy Destiny razem ze Scottem doszli do samego końca, chłopak odsłonił kurtynę za którą była średniej wielkości sala z betonu. Na jednej ze ścian było wielkie lustro, na innych ogromne graffiti nawiązujące do różnych stylów tańca lub napisy, które jak blondynka się domyśliła były cytatami. Stanęła nieśmiało na środku i zaczęła się przyglądać grupce rozciągających się osób.
- Ekipa mamy nową chętną. - powiedział wskazując na niebieskooką.
Wszyscy zawiesili swoje spojrzenia na Des, która momentalnie się zawstydziła nie wiedząc co ma zrobić. Było ich pięcioro, razem ze Scottem sześcioro. Wśród nich była tylko jedna, jedyna dziewczyna. Tancerka o ciemnej karnacji i kręconych włosach przyglądała się chyba najuważniej nowo przybyłej, zmierzyła ją od góry do dołu i od dołu do góry kilka razy, po czym jednoznacznie podniosła dumnie głowę lekko przekręcając ją w bok, próbując pokazać że to ona jest tą dobrą w tym co robi. Nagle w kierunku osiemnastolatki zaczął zmierzać kolejny tancerz, jednakże miał dobre zamiary było widać to po jego wyrazie twarzy, który ewidentnie był pozytywny.
- Siema, jestem Shane. - podał jej rękę żeby się przywitać. - Tamci to Ryan, Logan, Jason, Scotta już poznałaś. No i oczywiście nasza Roxana. - mężczyzna zaczął się rozglądać w poszukiwaniu towarzyszki. - O tam jest. - wskazał na nią.
Brunetka niechętnie spojrzała na nich i przewróciła oczami. More nie lubiła takich bogaczek, nie znając jej wystawiła sobie o niej zdanie. Niesłusznie w końcu Johnson nie należała do tych którzy szczycą się swoim majątkiem. Jednakże tancerka o tym jeszcze nie wiedziała, była uprzedzona. Reszta przerywając swoje aktualnie wykonywane czynności z radością podbiegła do nowej znajomej.
- Roxy mogłabyś się przywitać z... Jak masz na imię? - popatrzył się na nią.
- Mam na imię Destiny.
- Może niech lepiej pokaże co potrafi, a potem będziemy się nią jarać. - rzuciła złośliwie.
- Dobry pomysł co ty na to? - zapytał Shane uśmiechają się szeroko.
- Dawno nie tańczyłam, na pewno wyszłam z formy, nie wiem czy to dobry pomysł.
Wszyscy oprócz Roxany zaczęli namawiać blondynkę do pokazania swoich umiejętności, jednak ta nadal nie okazywał chęci do pokazania na co ją naprawdę stać. Po paru minutach przekonywania jej Rox podeszła do niej i stanęła klika centymetrów przed nią, tak że ich twarze były bardzo blisko siebie.
- Można było się tego po niej spodziewać, pewnie nie potrafi w ogolę tańczyć. Lansiarska bogaczka, myśląca że może wszystko.
Mówiąc to poruszała znacząco szyją szydząc z niej. Niebieskooka podniosła brwi do góry i spojrzała na More z lekką pogardą. Nie lubiła gdy ktoś oceniał ją zbyt pochopnie. Na dowód zaprzeczenia wystawionej jej opinii postanowiła że pokaże na co ją stać.
- Jaką macie muzykę? - zapytała wbijając swój wzrok w stereo stojące przy ścianie.
- Jaką sobie zażyczysz. - odparł Shane uśmiechając się szeroko.
- Mogę liczyć na „Ride‟ Ciary?
Scott złapał za laptopa, podszedł do wierzy i połączył dwa urządzenia. Wszedł na jakąś stronę internetową i wyszukał tą piosenkę. Des odeszła od brunetki i stanęła naprzeciwko luster. Po chwili w wielkich głośnikach wszyscy usłyszeli muzykę. Wtedy właśnie obudziła się prawdziwa Destiny. Było widać jak każdy dźwięk przechodzi przez jej ciało. Zaczęła tańczyć, na początku nic nadzwyczajnego. Jednak po chwili jej ruchy stały się tak magiczne że wszystkim opadły szczęki. No może nie Roxanie, ona udawała nie wzruszoną tym co właśnie widzi, jej dość wysoko uniesiony podbródek wskazywał na dumę która ją rozpiera. Blondynka płynnie poruszała biodrami i przejeżdżała dłonią po partiach swojego ciała robiąc przy tym zalotne miny. To co w tej chwili wykonywała po prostu kipiało seksem. Tancerze próbowali panować nad swoimi naturalnymi zachciankami, było to jednak bardzo trudne. Johnson na co dzień jest dość skrytą osobą, nie pokazującą jaka naprawdę jest. Stwierdziła że tylko i wyłącznie w tańcu może wyrazić siebie. Zresztą po co ma być prawdziwa dla kogoś kto jest dla niej fałszywy? Miała tak nie raz, zawiodła się więc postanowiła tak, a nie inaczej postępować. Oczywiście jeśli coś jej nie pasuje, nie daje sobie przygadać. Nie jest słaba, nigdy nie była. Nawet po utracie matki nie załamała się. Roxy przyglądała jej się uważnie, pomału zaczęła powątpiewać w swoje przekonania na temat dziewczyny, które przed chwileczką poznała.
- Dobra jest. - powiedział Ryan nie odrywając od niej wzroku.
- Ryan przestań się ślinić. - rzucił ostro Shane udający że go to nie podnieca.
Niebieskooka napięła mocno mięśnie nóg i wygięła się do tyłu po czym podniosła bez żadnego problemu. Trochę zdyszana przerwała pokaz i podeszła do More.
- Jednak chyba coś tam potrafię. - uśmiechnęła się dumnie. - Macie coś do picia? - zapytała.
Wszyscy rzucili się na butelki z wodą chcą jej je podać. Tylko założyciel razem z Rox zostali trochę z tyłu i zaczęli rozmowę.
- Jest naprawdę świetna. Potrzebujemy takich jak ona. - powiedział mężczyzna.
- No powiedzmy, była niezła. - specjalnie głośno odparła trochę zazdrosna. - Zresztą nie znamy jej, skąd mamy pewność że nie jest jakąś oszustką nie wykorzysta nas i...
- Daj spokój. - przerwał jej Shane. - Wiesz wydaje mi się że po prostu powinniśmy ją poznać. Nie wiem, może niech wpadnie na imprezę do Logana?
- Po co? Przed chwilą powiedziałam że jej nie znamy, głuchy jesteś?
- Nie po prostu znam Cię i wiem na co Cię stać. Upijecie się i wypytasz ją o nią, dowiesz się czegoś.
- Nie wygląda mi na taką co by się lubiła najebać.
- Idź ją zaproś. Nie będę powtarzał, wiesz że nie lubię jak się mnie wkurza?
- Dobra, ale czemu ja? Jest jeszcze ta cała popierdolona reszta śliniąca się na jej widok, a skoro to impreza Logana to niech on ją zaprosi!
- Nie... Dlatego ty bo jesteś dla niej nie miła. Już wiesz? - uśmiechnął się szyderczo i kiwnął znacząco głową pośpieszając poirytowaną dziewczynę.
- Ale to impreza Logana, może on jej tam nie chce? Nie pomyślałeś o tym.
- Doprawdy? - zaśmiał się.
Oboje spojrzeli na chłopaka, który trzymał butelkę i uśmiechał się wpatrzony w piękną dziewczynę z którą rozmawiali.
- Dobra już nic nie mów. - machnęła rękę.
Roxy obróciła się na pięcie i niechętnie zaczęła zmierzać ku grupce tancerzy. Przegoniła ich i podeszła bliżej nowej. Sztucznie się uśmiechnęła i rozpoczęła:
- Wiesz, widzisz tego chłopaka? - zaczęła pokazywać na Logana. - Ma jutro imprezę i ogólnie wszyscy chcą żebyś przyszła... Ja też... - mówiąc to obróciła wzrok. - Więc? Przyjdziesz? Zrozumiem jeśli nie dasz rady.
- Z wielką chęcią przyszłabym, ale nie mogę.
- A no to wielka szkoda...
Już miała wracać do Shana kiedy ten ukazał się tuż przed nią i walnęła w niego z całej siły. Spojrzała w górę i wyszczerzyła się.
- Masz ją namówić. - powiedział niskim tonem.
- Kurwa co Ci tak zależy?
- Bo jest bardzo dobra w tym co jest jej pasją, musimy ją do nas wkręcić i poznać, wiem że tego bardzo chcesz.
- Pragnę tego widzisz jak powieka mi lata? To z podniecenia.
Znów się obróciła i zapytała ponownie, próbując nie pokazywać że jest bardzo wściekła.
- Może jednak przyjdziesz? Shane jest tak napalony na ciebie że Ci nie odpuści.
- Na serio chciałabym, ale ojciec mnie nie puści.
- To ile ty masz lat? - zdziwiła się More podnosząc jedną brew do góry.
- No osiemnaście, niedawno skończyłam szkołę, ale mój tata jest nadopiekuńczy.
- To jesteśmy w tym samym wieku, tylko że ja szkoły nie skończyłam, wywalili mnie i stwierdziłam że nie będę się pierdzielić z takimi ludźmi jacy tam byli. Zlituj się nad tym facetem i nade mną bo mi żyć nie da.
- Nie obiecuje, ale postaram się przyjść.
- Dzięki, podaj mi swój numer, zadzwonię.
Destiny czuła że Roxy ją nie polubiła, zorientowała się że zaprasza ją z przymusu. Jeszcze ten tekst o napalonym Shanie. Dziewczyna mając osiemnaście lat lubi się rozerwać zabawić. Pomimo że nowo nawiązana znajomość z tancerzami ją przerażała, była bardzo ciekawa jak wyglądają tu imprezy. W Los Angeles rzadko kiedy miałam okazję zaszaleć. Ojciec pilnował ją na każdym kroku, jednakże udawało jej się wymykać z domu dość często. Nie miała zbyt lekko w szczególności że praktycznie wszyscy ją tam znali i Ricka też. Zazdrośni ludzie podający się za jej przyjaciół bez żadnych problemów na nią donosili, ale ona i tak się nie poddawała, chciała żyć normalnie i nadal chce. Jest to jeden z powodów dlaczego przestałą ufać ludziom i jest sama. Niebieskooka została tam jeszcze przez jakiś czas, chciała ich poznać skoro możliwe że będzie się z nimi kumplować pod niewiedzą irytującego ją ojca, więc zaczęła z nimi rozmawiać. Już po chwili dowiedziała się wielu ciekawych rzeczy na temat życia tanecznego każdego z nich. Shane od zawsze interesował się tańcem, marzył o założeniu szkoły tanecznej, jednakże sytuacja pieniężna w jakiej się znajdował mu na to nie pozwalała. Scott tak jak Des był nękany przez rodziców w tej sprawie, zabraniali mu robić to co kocha, twierdzili że powinien zająć się czymś co zapewni mu przyszłość nie wiedząc talentu chłopaka. Logan, Jason i Ryan tak samo jak blondynka znaleźli się tu przypadkowo i zostali. Może to jest waśnie jej przeznaczenie i też tu zostanie jak oni? Jedyną osobą która nic o siebie nie powiedziała była Roxana, nawet pod naciskiem Shana nie wydusiła z siebie ani słowa. Nadal nie ufała nowej, ale ona już od zawsze taka była, można powiedzieć że z charakteru jest podobna do Johnson.
                    W tym samym czasie szatyn wchodził już do kamienicy w której mieszkał, po raz kolejny Bieberowi udało się uciec policji. Wyszedł po schodach i zadowolony ze swojego rabunku przez chwile zamarł widząc, że drzwi od jego mieszkania są lekko uchylone. Pomyślał że skoro Tina nie jest w stanie chodzić czemu one są otwarte. Momentalnie próbował sobie przypomnieć czy zamykał drzwi, ale pamiętał że przecież nimi trzasnął. Powoli podszedł do nich, było tylko słychać skrzypienie drewnianej podłogi. Popchnął drzwi i ustawił się w swojej bokserskiej pozycji. Wpadł do środka i zobaczył przed sobą swojego kumpla, który wpatrywał się w niego z przerażeniem. Ręką Swaggera zaciśnięta w pięść była tuż przy twarzy przyjaciela. Przez chwile oboje stali nieruchomo po to żeby później przywitać się jak to oni zwykle mieli w nawyku.
- Kurwa Swagger mogłeś mi nieźle przyjebać stary.
- Mike to nie moja wina że wchodzę do otwartego mieszkania i widzę twój ryj, można się nieźle wystraszyć uwierz mi. - zaśmiał się klepiąc kumpla po plecach. - Co ty tu robisz? - zapytał zerkając na niego.
- Tina do mnie zadzwoniła, bo się długo nie zjawiałeś.
- Dzięki stary, musiałem załatwić coś grubszego, wiesz krucho z kasą teraz.
- To czemu nie sprzedasz tego motoru który stoi u mnie w garażu? - spojrzał na niego opierając się o ścianę.
- Bo to kurwa jest prezent od Tiny i jest mi potrzebny.
- Spokojnie tylko zaproponowałem skoro mówisz że nie masz hajsu. Staram Ci się ziom pomóc. Przyszedłem też tu w innej sprawie.
Bieber popatrzył na niego z ciekawością, zazwyczaj jak Jones ma do niego sprawę jest to coś bardzo pozytywnego dla niego.
- Co takiego?
- Pamiętasz Logana tego od Shana?
- Tancerzyk, jasne że pamiętam, a o co chodzi?
- Robi jutro imprezę, chce żebyśmy wpadli, każdy wie że bez Swaggera nie ma imprezy, a wiesz dawno się chyba nie zabawiałeś przez dłuższy czas bo jesteś coś nerwowy.
Szatyn uśmiechnął się szyderczo i zaczął się śmiać, łapiąc się za krocze i gestykulując że jego bliski przyjaciel ma ochotę się zabawić.
- Jestem gotowy napaleńcu. - rzucił szatyn.
- Ja napaleniec, ciebie wszyscy znają z tego że przelatujesz każdą laskę która stanie Ci na drodze.
- To są dziwki, gdyby nimi nie były to by nie dawały.
- One chyba nawet nie wiedzą że dają.
Kumple wybuchli śmiechem. Justin rzeczywiście był znany z tego że w Nowym Jorku przeleciał już dużo panienek, jednak żadna mu się nie mogła oprzeć. Pomimo że nie miał kasy, nie wyglądał na takiego. Michael i Jeremy jedyne osoby wiedzące o tym że brązowooki nie ma dużej ilości zer na koncie. Bokser nie chciał żeby ktokolwiek inny o tym wiedział. Gdyby tak się stało straciłby wszystko to na co sobie zapracował. 
                    Za piętnaście minut miała wybić dziewiąta. Poderwała się i zaczęła zmierzać ku wyjściu z lekkim przerażeniem. Jej odpowiedzialność została wstawiona na próbę. Jeśli w te piętnaście minut nie zdąży znaleźć się w domu ojciec ją zabije, a nie było możliwości dostania się szybciej do domu niż zamówienie taksówki. Chociaż i tak to nie był zbyt dobry pomysł gdyż taksówka zbyt szybko nie przemknie przez to wielkie miasto.
- Opuszczasz nas? - zapytał Shane.
- Muszę wracać, mój ojciec jest strasznie surowy. Jeśli za piętnaście minut nie będę w domu, nici z jutrzejszej imprezy.
- Roxana zawieziesz ją.
- Co kurwa? Każesz mi ją zapraszać na imprezę, a teraz jeszcze zawozić? Nie ma mowy. - wybuchła.
- Bez gadania, Destiny powoli przyłącza się do nas, a my mamy się wspierać.
- Ale na Morsonie mogą jeździć tylko wyjątkowi ludzie. Wiesz ile za niego dałam?
Mężczyzna spojrzał na More morderczym wzrokiem, na co ta popatrzyła na Des i ruszyła w stronę wyjścia. Zmieszana Johnson pognała za nią i szła od niej jakiś metr. Gdy były już przy ulicy brunetka kazała jej zaczekać wchodząc do jakiegoś garażu i wyciągając z niego czerwony motor.
- A kaski? - zapytała blondynka.
Roxana rzuciła jej spojrzenie typu „Żarty sobie robisz?‟ i wsiadła na maszynę każąc wystraszonej niebieskookiej zrobić to samo i objąć ją w pasie. Posłusznie wykonała rozkaz i po chwili z piskiem opon ruszyły.
- Gdzie to?
- Brooklyn, 118 Falmouth Street. - powiedziała z zamkniętymi oczami.
- No to gaz do dechy, zajedziemy tam w pięć minut.
Co chwilę brunetka dodawała gazu, była świadoma tego że jej nowa koleżanka się boi, robiła to wręcz złośliwie. Jednakże po paru minutach dziewczyna z Los Angeles otworzyła oczy i zaczęła obserwować wszystko co ją w tej chwili otaczało. Z niesamowitą prędkością wymijały żółte taksówki i inne auta. Nowy Jork o porze w której jest już ciemno zamienia się w coś niesamowitego. Jadąc przez miasto coraz bardziej się do niego przekonywała. Spojrzała ponownie na zegarek, miała jeszcze trochę czasu, wyglądało na to że zdąży, miała taką nadzieje. More pomimo że nie przepadała za nią, jechała skrótami i tak jak mówiła w około pięć minut były na miejscu. Zsiadła z motoru podziękowała jej i pobiegła w stronę domu wpadając do niego z hukiem.
- Tato jestem. - krzyknęła.
Ojciec wyszedł z salonu i popatrzył się na nią robiąc przy tym dość dziwną minę, podejrzewała że nie jest zadowolony z tego że przed chwilą usłyszał warkot motoru.
- Gdzie byłaś?
- Na mieście, poznałam paru ludzi, ale jest dziewiąta i jestem na czas.
- Jechałaś motorem? - zniżył ton.
- Nie, no coś ty to by było wariactwo, przejeżdżał akurat jakiś teraz, to wszystko. - odparła.
- Powiedzmy że Ci wierzę, Henry zrobił kolacje jest w kuchni idź zjedz i do łóżka.
Młoda Johnson przewróciła oczami, Rick traktował ją jak małą dziewczynkę, a ona chciała być traktowana jak dorosła, w końcu ma te osiemnaście lat i potrafi o siebie zadbać. Weszła do kuchni i zabrała się za kolacje, lokaj czyszczący blat zerknął na nią widząc że coś ja gryzie, lecz nie śmiał zapytać, wiedział ze to nie odpowiednia pora. Potem niebieskooka poszła do swojego pokoju i zmęczona po dniu pełnym wrażeń poszła spać.





Od autorki: No i mamy drugi rozdział, mam nadzieje że wam się podoba. 


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)

33 komentarze:

  1. Świetny!

    @STUPITME

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham taniec, wiec kocham to opowiadanie. tak strasznie lubie czytac to co piszesz, czekam na nastepny @kasnkjs (one-of-a-bilion.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  3. ASDFGHKLLDG *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. GFDYFWRARGPJOH *.* Zajebiste . Kiedy nasępny ;) ; ***

    OdpowiedzUsuń
  5. Chce nastwpny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  6. hfauvfucstics

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo podoba mi sie z jakiej perspektywy jest pisany ten blog *__* zapowiada sie impreza, niezle. Zobaczymy co bedzie dalej :D niecierpliwie czekam na NN :D i na blogu z Jarly tez <3

    OdpowiedzUsuń
  8. SĄ JACYŚ ROLE-PLAYERY POSATCI ??????????????
    A ROZDZIAŁ FDNLAJNFL <3

    OdpowiedzUsuń
  9. rób przerwy między opowiadaniem o Des i Justinie i będzie idealnie kochanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Juz nie moge sie doczekać kiedy sie spotkają :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog i ten rozdzial ;) Ciekawa jestem jak sie spotkaja :) Kocham Cie za te blogii <3
    Twoja oddana fanka @bieberowa103 :D

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział ale częściej dodawaj ! @SpringLoveee

    OdpowiedzUsuń
  13. adhjasdhasjdhajda *__*
    jakie to cudowne, a to dopiero początek ... chce już poznać dalszą część historii :)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  14. cudowne, podoba mi się, czekam na następny adahsdhsa <3

    OdpowiedzUsuń
  15. rox nie powinna tak szybko oceniać des. destiny jest naprawdę fajną dziewczyną a roxana oceniła ją po ilości zer na koncie. tak średnio miło :/ ale cieszę się, że swagger idzię na imprezę na której też będzie des. może być ciekawie :) dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  16. jakakajhqjaohqgwhwiieeifivopsjhsvjasokhsiljqgqowptndonsvqgoeptpxnsbjalwhdjekejdj kochaaaam *.* dodawaj szybko NeXT <3

    OdpowiedzUsuń
  17. no, no, no.
    Robi się coraz ciekawiej :D
    Napięta atmosfera..
    Czego chcieć więcej..
    ♥Czekam na nn :)
    @AudreeySwag

    OdpowiedzUsuń
  18. oooooh bedzie spotkanie na imprezie!!! mniami <3
    juz nie moge sie doczekac ;p
    zaprzyjaznia sie z ta brunetka, jestem tego pewna ;p hahha ale fajnie ;p
    Buziaki
    @Aluszru

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaczęłam czytać to twoje opowiadanie i o boże ogień! Jest świetny,nie mogę się doczekać tego aż się rozkręci,jestem pod wrażeniem na serio:D

    OdpowiedzUsuń
  20. przed chwilą zaczęłam czytać to opowiadanie, musze powiedzieć że jest strasznie ciekawie no i genialnie piszesz asdfghjkl
    @luvmyjdb

    OdpowiedzUsuń
  21. ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIEBSTER AWARDS WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ --> http://b-a-a-b.blogspot.com/2013/06/liebster-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
  22. nie mogę doczekać się rozwinięcia tego opowiadania. <3 @ollune

    OdpowiedzUsuń
  23. Boski! Nie mogę się doczekać nn :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Święty blog! Nie mogę się doczekać aż się rozkręcić. Czekam na 3 rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. bardzo fajnie się zaczyna! :D czekam na kolejne rozdziały
    xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudo *.*
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  27. Dobra. Przyznam się bez bicia, znam tego bloga od pojawienia się pierwszego rozdziału i dopiero teraz dodaje mój pierwszy komentarz na tym blogu. Nie wiń mnie za to, że jestem taka leniwa. :D Tak się ucieszyłam, że w końcu trafiłam na opowiadanie z JB, które nie jest tłumaczeniem żadnego zagranicznego, że jest to normalnie nie do opisania. Hahaha. :D Naprawdę bardzo spodobała mi się fabuła tego opowiadania, a do bohaterów nawet nie ma się o co przyczepić, bo świetnie ich dobrałaś. Zbliża się imprezka, więc na pewno będzie się dziać. Coś przeczuwam, że tam spotkają się Destiny i Justin. Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny na kolejne rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetne ! czekam na więcej <3 @KurdaKurda

    OdpowiedzUsuń
  29. Super!!!! Juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu!! <3

    OdpowiedzUsuń
  30. świetny rozdział :) biorę się za czytanie nastepnych :)@glossnex

    OdpowiedzUsuń
  31. Jest bogata i moeszka na Brooklinie? XDD Jakby mieszkała na Manhatanie to okeej ale Brooklyn? To mi bardzo nie pasuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bogata więc mieszka gdzie chce, zresztą to nie ona wybierała miejsce zamieszkania tylko jej ojciec, który jak pewnie zauważyłaś/łeś czytając chce odpocząć, a w miejscu gdzie oni mieszkają jest spokój + moim zdaniem to raczej nie ma znaczenia gdzie zamieszkują ;)

      Usuń