Dziewczyna
niepewnie weszła do środka, ciągle się rozglądała idąc ciemny
korytarzem. Nie miała pojęcia czego się spodziewać, w końcu nie
wyglądało to zbyt na miejsce w którym da się tańczyć. Jednak
gdy Destiny razem ze Scottem doszli do samego końca, chłopak
odsłonił kurtynę za którą była średniej wielkości sala z
betonu. Na jednej ze ścian było wielkie lustro, na innych ogromne
graffiti nawiązujące do różnych stylów tańca lub napisy, które
jak blondynka się domyśliła były cytatami. Stanęła nieśmiało
na środku i zaczęła się przyglądać grupce rozciągających się
osób.
-
Ekipa mamy nową chętną. - powiedział wskazując na niebieskooką.
Wszyscy
zawiesili swoje spojrzenia na Des, która momentalnie się
zawstydziła nie wiedząc co ma zrobić. Było ich pięcioro, razem
ze Scottem sześcioro. Wśród nich była tylko jedna, jedyna
dziewczyna. Tancerka o ciemnej karnacji i kręconych włosach
przyglądała się chyba najuważniej nowo przybyłej, zmierzyła ją
od góry do dołu i od dołu do góry kilka razy, po czym
jednoznacznie podniosła dumnie głowę lekko przekręcając ją w
bok, próbując pokazać że to ona jest tą dobrą w tym co robi.
Nagle w kierunku osiemnastolatki zaczął zmierzać kolejny tancerz,
jednakże miał dobre zamiary było widać to po jego wyrazie twarzy,
który ewidentnie był pozytywny.
-
Siema, jestem Shane. - podał jej rękę żeby się przywitać. -
Tamci to Ryan, Logan, Jason, Scotta już poznałaś. No i oczywiście
nasza Roxana. - mężczyzna zaczął się rozglądać w poszukiwaniu
towarzyszki. - O tam jest. - wskazał na nią.
Brunetka
niechętnie spojrzała na nich i przewróciła oczami. More nie
lubiła takich bogaczek, nie znając jej wystawiła sobie o niej
zdanie. Niesłusznie w końcu Johnson nie należała do tych którzy
szczycą się swoim majątkiem. Jednakże tancerka o tym jeszcze nie
wiedziała, była uprzedzona. Reszta przerywając swoje aktualnie
wykonywane czynności z radością podbiegła do nowej znajomej.
-
Roxy mogłabyś się przywitać z... Jak masz na imię? - popatrzył się
na nią.
-
Mam na imię Destiny.
-
Może niech lepiej pokaże co potrafi, a potem będziemy się nią
jarać. - rzuciła złośliwie.
-
Dobry pomysł co ty na to? - zapytał Shane uśmiechają się
szeroko.
-
Dawno nie tańczyłam, na pewno wyszłam z formy, nie wiem czy to
dobry pomysł.
Wszyscy
oprócz Roxany zaczęli namawiać blondynkę do pokazania swoich
umiejętności, jednak ta nadal nie okazywał chęci do pokazania na
co ją naprawdę stać. Po paru minutach przekonywania jej Rox
podeszła do niej i stanęła klika centymetrów przed nią, tak że
ich twarze były bardzo blisko siebie.
-
Można było się tego po niej spodziewać, pewnie nie potrafi w
ogolę tańczyć. Lansiarska bogaczka, myśląca że może wszystko.
Mówiąc
to poruszała znacząco szyją szydząc z niej. Niebieskooka
podniosła brwi do góry i spojrzała na More z lekką pogardą. Nie
lubiła gdy ktoś oceniał ją zbyt pochopnie. Na dowód zaprzeczenia
wystawionej jej opinii postanowiła że pokaże na co ją stać.
-
Jaką macie muzykę? - zapytała wbijając swój wzrok w stereo
stojące przy ścianie.
-
Jaką sobie zażyczysz. - odparł Shane uśmiechając się szeroko.
-
Mogę liczyć na „Ride‟ Ciary?
Scott
złapał za laptopa, podszedł do wierzy i połączył dwa
urządzenia. Wszedł na jakąś stronę internetową i wyszukał tą
piosenkę. Des odeszła od brunetki i stanęła naprzeciwko luster.
Po chwili w wielkich głośnikach wszyscy usłyszeli muzykę. Wtedy
właśnie obudziła się prawdziwa Destiny. Było widać jak każdy
dźwięk przechodzi przez jej ciało. Zaczęła tańczyć, na
początku nic nadzwyczajnego. Jednak po chwili jej ruchy stały się
tak magiczne że wszystkim opadły szczęki. No może nie Roxanie,
ona udawała nie wzruszoną tym co właśnie widzi, jej dość wysoko
uniesiony podbródek wskazywał na dumę która ją rozpiera.
Blondynka płynnie poruszała biodrami i przejeżdżała dłonią po
partiach swojego ciała robiąc przy tym zalotne miny. To co w tej
chwili wykonywała po prostu kipiało seksem. Tancerze próbowali
panować nad swoimi naturalnymi zachciankami, było to jednak bardzo
trudne. Johnson na co dzień jest dość skrytą osobą, nie
pokazującą jaka naprawdę jest. Stwierdziła że tylko i wyłącznie
w tańcu może wyrazić siebie. Zresztą po co ma być prawdziwa dla
kogoś kto jest dla niej fałszywy? Miała tak nie raz, zawiodła się
więc postanowiła tak, a nie inaczej postępować. Oczywiście jeśli
coś jej nie pasuje, nie daje sobie przygadać. Nie jest słaba,
nigdy nie była. Nawet po utracie matki nie załamała się. Roxy
przyglądała jej się uważnie, pomału zaczęła powątpiewać w
swoje przekonania na temat dziewczyny, które przed chwileczką
poznała.
-
Dobra jest. - powiedział Ryan nie odrywając od niej wzroku.
-
Ryan przestań się ślinić. - rzucił ostro Shane udający że go
to nie podnieca.
Niebieskooka
napięła mocno mięśnie nóg i wygięła się do tyłu po czym
podniosła bez żadnego problemu. Trochę zdyszana przerwała pokaz i
podeszła do More.
-
Jednak chyba coś tam potrafię. - uśmiechnęła się dumnie. -
Macie coś do picia? - zapytała.
Wszyscy
rzucili się na butelki z wodą chcą jej je podać. Tylko założyciel
razem z Rox zostali trochę z tyłu i zaczęli rozmowę.
-
Jest naprawdę świetna. Potrzebujemy takich jak ona. - powiedział
mężczyzna.
-
No powiedzmy, była niezła. - specjalnie głośno odparła trochę
zazdrosna. - Zresztą nie znamy jej, skąd mamy pewność że nie
jest jakąś oszustką nie wykorzysta nas i...
-
Daj spokój. - przerwał jej Shane. - Wiesz wydaje mi się że po
prostu powinniśmy ją poznać. Nie wiem, może niech wpadnie na
imprezę do Logana?
-
Po co? Przed chwilą powiedziałam że jej nie znamy, głuchy jesteś?
-
Nie po prostu znam Cię i wiem na co Cię stać. Upijecie się i
wypytasz ją o nią, dowiesz się czegoś.
-
Nie wygląda mi na taką co by się lubiła najebać.
-
Idź ją zaproś. Nie będę powtarzał, wiesz że nie lubię jak się
mnie wkurza?
-
Dobra, ale czemu ja? Jest jeszcze ta cała popierdolona reszta
śliniąca się na jej widok, a skoro to impreza Logana to niech on
ją zaprosi!
-
Nie... Dlatego ty bo jesteś dla niej nie miła. Już wiesz? -
uśmiechnął się szyderczo i kiwnął znacząco głową
pośpieszając poirytowaną dziewczynę.
-
Ale to impreza Logana, może on jej tam nie chce? Nie pomyślałeś o
tym.
-
Doprawdy? - zaśmiał się.
Oboje
spojrzeli na chłopaka, który trzymał butelkę i uśmiechał się
wpatrzony w piękną dziewczynę z którą rozmawiali.
-
Dobra już nic nie mów. - machnęła rękę.
Roxy
obróciła się na pięcie i niechętnie zaczęła zmierzać ku
grupce tancerzy. Przegoniła ich i podeszła bliżej nowej. Sztucznie
się uśmiechnęła i rozpoczęła:
-
Wiesz, widzisz tego chłopaka? - zaczęła pokazywać na Logana. - Ma
jutro imprezę i ogólnie wszyscy chcą żebyś przyszła... Ja
też... - mówiąc to obróciła wzrok. - Więc? Przyjdziesz?
Zrozumiem jeśli nie dasz rady.
-
Z wielką chęcią przyszłabym, ale nie mogę.
-
A no to wielka szkoda...
Już
miała wracać do Shana kiedy ten ukazał się tuż przed nią i
walnęła w niego z całej siły. Spojrzała w górę i wyszczerzyła
się.
-
Masz ją namówić. - powiedział niskim tonem.
-
Kurwa co Ci tak zależy?
-
Bo jest bardzo dobra w tym co jest jej pasją, musimy ją do nas
wkręcić i poznać, wiem że tego bardzo chcesz.
-
Pragnę tego widzisz jak powieka mi lata? To z podniecenia.
Znów
się obróciła i zapytała ponownie, próbując nie pokazywać że
jest bardzo wściekła.
-
Może jednak przyjdziesz? Shane jest tak napalony na ciebie że Ci
nie odpuści.
-
Na serio chciałabym, ale ojciec mnie nie puści.
-
To ile ty masz lat? - zdziwiła się More podnosząc jedną brew do
góry.
-
No osiemnaście, niedawno skończyłam szkołę, ale mój tata jest
nadopiekuńczy.
-
To jesteśmy w tym samym wieku, tylko że ja szkoły nie skończyłam,
wywalili mnie i stwierdziłam że nie będę się pierdzielić z
takimi ludźmi jacy tam byli. Zlituj się nad tym facetem i nade mną
bo mi żyć nie da.
-
Nie obiecuje, ale postaram się przyjść.
-
Dzięki, podaj mi swój numer, zadzwonię.
Destiny
czuła że Roxy ją nie polubiła, zorientowała się że zaprasza ją
z przymusu. Jeszcze ten tekst o napalonym Shanie. Dziewczyna mając
osiemnaście lat lubi się rozerwać zabawić. Pomimo że nowo
nawiązana znajomość z tancerzami ją przerażała, była bardzo
ciekawa jak wyglądają tu imprezy. W Los Angeles rzadko kiedy miałam
okazję zaszaleć. Ojciec pilnował ją na każdym kroku, jednakże
udawało jej się wymykać z domu dość często. Nie miała zbyt
lekko w szczególności że praktycznie wszyscy ją tam znali i Ricka
też. Zazdrośni ludzie podający się za jej przyjaciół bez
żadnych problemów na nią donosili, ale ona i tak się nie
poddawała, chciała żyć normalnie i nadal chce. Jest to jeden z
powodów dlaczego przestałą ufać ludziom i jest sama. Niebieskooka
została tam jeszcze przez jakiś czas, chciała ich poznać skoro
możliwe że będzie się z nimi kumplować pod niewiedzą
irytującego ją ojca, więc zaczęła z nimi rozmawiać. Już po
chwili dowiedziała się wielu ciekawych rzeczy na temat życia
tanecznego każdego z nich. Shane od zawsze interesował się tańcem,
marzył o założeniu szkoły tanecznej, jednakże sytuacja pieniężna
w jakiej się znajdował mu na to nie pozwalała. Scott tak jak Des
był nękany przez rodziców w tej sprawie, zabraniali mu robić to
co kocha, twierdzili że powinien zająć się czymś co zapewni mu
przyszłość nie wiedząc talentu chłopaka. Logan, Jason i Ryan tak
samo jak blondynka znaleźli się tu przypadkowo i zostali. Może to
jest waśnie jej przeznaczenie i też tu zostanie jak oni? Jedyną
osobą która nic o siebie nie powiedziała była Roxana, nawet pod
naciskiem Shana nie wydusiła z siebie ani słowa. Nadal nie ufała
nowej, ale ona już od zawsze taka była, można powiedzieć że z
charakteru jest podobna do Johnson.
W
tym samym czasie szatyn wchodził już do kamienicy w której
mieszkał, po raz kolejny Bieberowi udało się uciec policji.
Wyszedł po schodach i zadowolony ze swojego rabunku przez chwile
zamarł widząc, że drzwi od jego mieszkania są lekko uchylone.
Pomyślał że skoro Tina nie jest w stanie chodzić czemu one są
otwarte. Momentalnie próbował sobie przypomnieć czy zamykał
drzwi, ale pamiętał że przecież nimi trzasnął. Powoli podszedł
do nich, było tylko słychać skrzypienie drewnianej podłogi.
Popchnął drzwi i ustawił się w swojej bokserskiej pozycji. Wpadł
do środka i zobaczył przed sobą swojego kumpla, który wpatrywał
się w niego z przerażeniem. Ręką Swaggera zaciśnięta w pięść
była tuż przy twarzy przyjaciela. Przez chwile oboje stali
nieruchomo po to żeby później przywitać się jak to oni zwykle
mieli w nawyku.
-
Kurwa Swagger mogłeś mi nieźle przyjebać stary.
-
Mike to nie moja wina że wchodzę do otwartego mieszkania i widzę
twój ryj, można się nieźle wystraszyć uwierz mi. - zaśmiał się
klepiąc kumpla po plecach. - Co ty tu robisz? - zapytał zerkając
na niego.
-
Tina do mnie zadzwoniła, bo się długo nie zjawiałeś.
-
Dzięki stary, musiałem załatwić coś grubszego, wiesz krucho z
kasą teraz.
-
To czemu nie sprzedasz tego motoru który stoi u mnie w garażu? -
spojrzał na niego opierając się o ścianę.
-
Bo to kurwa jest prezent od Tiny i jest mi potrzebny.
-
Spokojnie tylko zaproponowałem skoro mówisz że nie masz hajsu.
Staram Ci się ziom pomóc. Przyszedłem też tu w innej sprawie.
Bieber
popatrzył na niego z ciekawością, zazwyczaj jak Jones ma do niego
sprawę jest to coś bardzo pozytywnego dla niego.
-
Co takiego?
-
Pamiętasz Logana tego od Shana?
-
Tancerzyk, jasne że pamiętam, a o co chodzi?
-
Robi jutro imprezę, chce żebyśmy wpadli, każdy wie że bez
Swaggera nie ma imprezy, a wiesz dawno się chyba nie zabawiałeś
przez dłuższy czas bo jesteś coś nerwowy.
Szatyn
uśmiechnął się szyderczo i zaczął się śmiać, łapiąc się
za krocze i gestykulując że jego bliski przyjaciel ma ochotę się
zabawić.
-
Jestem gotowy napaleńcu. - rzucił szatyn.
-
Ja napaleniec, ciebie wszyscy znają z tego że przelatujesz każdą
laskę która stanie Ci na drodze.
-
To są dziwki, gdyby nimi nie były to by nie dawały.
-
One chyba nawet nie wiedzą że dają.
Kumple
wybuchli śmiechem. Justin rzeczywiście był znany z tego że w
Nowym Jorku przeleciał już dużo panienek, jednak żadna mu się
nie mogła oprzeć. Pomimo że nie miał kasy, nie wyglądał na
takiego. Michael i Jeremy jedyne osoby wiedzące o tym że brązowooki
nie ma dużej ilości zer na koncie. Bokser nie chciał żeby
ktokolwiek inny o tym wiedział. Gdyby tak się stało straciłby
wszystko to na co sobie zapracował.
Za piętnaście minut miała
wybić dziewiąta. Poderwała się i zaczęła zmierzać ku wyjściu
z lekkim przerażeniem. Jej odpowiedzialność została wstawiona na
próbę. Jeśli w te piętnaście minut nie zdąży znaleźć się w
domu ojciec ją zabije, a nie było możliwości dostania się
szybciej do domu niż zamówienie taksówki. Chociaż i tak to nie
był zbyt dobry pomysł gdyż taksówka zbyt szybko nie przemknie
przez to wielkie miasto.
-
Opuszczasz nas? - zapytał Shane.
-
Muszę wracać, mój ojciec jest strasznie surowy. Jeśli za
piętnaście minut nie będę w domu, nici z jutrzejszej imprezy.
-
Roxana zawieziesz ją.
-
Co kurwa? Każesz mi ją zapraszać na imprezę, a teraz jeszcze
zawozić? Nie ma mowy. - wybuchła.
-
Bez gadania, Destiny powoli przyłącza się do nas, a my mamy się
wspierać.
-
Ale na Morsonie mogą jeździć tylko wyjątkowi ludzie. Wiesz ile za
niego dałam?
Mężczyzna
spojrzał na More morderczym wzrokiem, na co ta popatrzyła na Des i
ruszyła w stronę wyjścia. Zmieszana Johnson pognała za nią i
szła od niej jakiś metr. Gdy były już przy ulicy brunetka kazała
jej zaczekać wchodząc do jakiegoś garażu i wyciągając z niego
czerwony motor.
-
A kaski? - zapytała blondynka.
Roxana
rzuciła jej spojrzenie typu „Żarty sobie robisz?‟ i wsiadła na
maszynę każąc wystraszonej niebieskookiej zrobić to samo i objąć
ją w pasie. Posłusznie wykonała rozkaz i po chwili z piskiem opon
ruszyły.
-
Gdzie to?
-
Brooklyn, 118 Falmouth Street. - powiedziała z zamkniętymi oczami.
-
No to gaz do dechy, zajedziemy tam w pięć minut.
Co
chwilę brunetka dodawała gazu, była świadoma tego że jej nowa
koleżanka się boi, robiła to wręcz złośliwie. Jednakże po paru
minutach dziewczyna z Los Angeles otworzyła oczy i zaczęła
obserwować wszystko co ją w tej chwili otaczało. Z niesamowitą
prędkością wymijały żółte taksówki i inne auta. Nowy Jork o
porze w której jest już ciemno zamienia się w coś niesamowitego.
Jadąc przez miasto coraz bardziej się do niego przekonywała.
Spojrzała ponownie na zegarek, miała jeszcze trochę czasu,
wyglądało na to że zdąży, miała taką nadzieje. More pomimo że
nie przepadała za nią, jechała skrótami i tak jak mówiła w
około pięć minut były na miejscu. Zsiadła z motoru podziękowała
jej i pobiegła w stronę domu wpadając do niego z hukiem.
-
Tato jestem. - krzyknęła.
Ojciec
wyszedł z salonu i popatrzył się na nią robiąc przy tym dość
dziwną minę, podejrzewała że nie jest zadowolony z tego że przed
chwilą usłyszał warkot motoru.
-
Gdzie byłaś?
-
Na mieście, poznałam paru ludzi, ale jest dziewiąta i jestem na
czas.
-
Jechałaś motorem? - zniżył ton.
-
Nie, no coś ty to by było wariactwo, przejeżdżał akurat jakiś
teraz, to wszystko. - odparła.
-
Powiedzmy że Ci wierzę, Henry zrobił kolacje jest w kuchni idź
zjedz i do łóżka.
Od autorki: No i mamy drugi rozdział, mam nadzieje że wam się podoba.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
Świetny!
OdpowiedzUsuń@STUPITME
kocham taniec, wiec kocham to opowiadanie. tak strasznie lubie czytac to co piszesz, czekam na nastepny @kasnkjs (one-of-a-bilion.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńASDFGHKLLDG *.*
OdpowiedzUsuńGFDYFWRARGPJOH *.* Zajebiste . Kiedy nasępny ;) ; ***
OdpowiedzUsuńChce nastwpny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńhfauvfucstics
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie z jakiej perspektywy jest pisany ten blog *__* zapowiada sie impreza, niezle. Zobaczymy co bedzie dalej :D niecierpliwie czekam na NN :D i na blogu z Jarly tez <3
OdpowiedzUsuńSĄ JACYŚ ROLE-PLAYERY POSATCI ??????????????
OdpowiedzUsuńA ROZDZIAŁ FDNLAJNFL <3
rób przerwy między opowiadaniem o Des i Justinie i będzie idealnie kochanie :)
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekać kiedy sie spotkają :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i ten rozdzial ;) Ciekawa jestem jak sie spotkaja :) Kocham Cie za te blogii <3
OdpowiedzUsuńTwoja oddana fanka @bieberowa103 :D
świetny rozdział ale częściej dodawaj ! @SpringLoveee
OdpowiedzUsuńadhjasdhasjdhajda *__*
OdpowiedzUsuńjakie to cudowne, a to dopiero początek ... chce już poznać dalszą część historii :)
@magda_nivanne
cudowne, podoba mi się, czekam na następny adahsdhsa <3
OdpowiedzUsuńrox nie powinna tak szybko oceniać des. destiny jest naprawdę fajną dziewczyną a roxana oceniła ją po ilości zer na koncie. tak średnio miło :/ ale cieszę się, że swagger idzię na imprezę na której też będzie des. może być ciekawie :) dawaj następny <3
OdpowiedzUsuńjakakajhqjaohqgwhwiieeifivopsjhsvjasokhsiljqgqowptndonsvqgoeptpxnsbjalwhdjekejdj kochaaaam *.* dodawaj szybko NeXT <3
OdpowiedzUsuńno, no, no.
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej :D
Napięta atmosfera..
Czego chcieć więcej..
♥Czekam na nn :)
@AudreeySwag
oooooh bedzie spotkanie na imprezie!!! mniami <3
OdpowiedzUsuńjuz nie moge sie doczekac ;p
zaprzyjaznia sie z ta brunetka, jestem tego pewna ;p hahha ale fajnie ;p
Buziaki
@Aluszru
fajne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać to twoje opowiadanie i o boże ogień! Jest świetny,nie mogę się doczekać tego aż się rozkręci,jestem pod wrażeniem na serio:D
OdpowiedzUsuńprzed chwilą zaczęłam czytać to opowiadanie, musze powiedzieć że jest strasznie ciekawie no i genialnie piszesz asdfghjkl
OdpowiedzUsuń@luvmyjdb
ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIEBSTER AWARDS WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ --> http://b-a-a-b.blogspot.com/2013/06/liebster-award.html :)
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się rozwinięcia tego opowiadania. <3 @ollune
OdpowiedzUsuńBoski! Nie mogę się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńŚwięty blog! Nie mogę się doczekać aż się rozkręcić. Czekam na 3 rozdział! :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie się zaczyna! :D czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuńxoxo.
Cudo *.*
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
Dobra. Przyznam się bez bicia, znam tego bloga od pojawienia się pierwszego rozdziału i dopiero teraz dodaje mój pierwszy komentarz na tym blogu. Nie wiń mnie za to, że jestem taka leniwa. :D Tak się ucieszyłam, że w końcu trafiłam na opowiadanie z JB, które nie jest tłumaczeniem żadnego zagranicznego, że jest to normalnie nie do opisania. Hahaha. :D Naprawdę bardzo spodobała mi się fabuła tego opowiadania, a do bohaterów nawet nie ma się o co przyczepić, bo świetnie ich dobrałaś. Zbliża się imprezka, więc na pewno będzie się dziać. Coś przeczuwam, że tam spotkają się Destiny i Justin. Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny na kolejne rozdziały. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ! czekam na więcej <3 @KurdaKurda
OdpowiedzUsuńSuper!!!! Juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu!! <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) biorę się za czytanie nastepnych :)@glossnex
OdpowiedzUsuńJest bogata i moeszka na Brooklinie? XDD Jakby mieszkała na Manhatanie to okeej ale Brooklyn? To mi bardzo nie pasuje
OdpowiedzUsuńJest bogata więc mieszka gdzie chce, zresztą to nie ona wybierała miejsce zamieszkania tylko jej ojciec, który jak pewnie zauważyłaś/łeś czytając chce odpocząć, a w miejscu gdzie oni mieszkają jest spokój + moim zdaniem to raczej nie ma znaczenia gdzie zamieszkują ;)
Usuń