Następnego
dnia, dziewczyna chcąc wyrzucić z siebie negatywne emocje, które
naszły ją wczoraj późnym wieczorem, postanowiła jak zwykle to
robiła mieszkając w Los Angeles, zaczerpnąć trochę świeżego
powietrza z rana. Bez problemu opuściła łóżko i wyciągając z
szafki bieliznę i swój sportowy strój składający się z czarnych
krótkich spodenek i białej bokserki weszła do łazienki. Umyła
zęby i rozczesała skołtuniałe włosy, które po chwili zawiązała
w kucyk. Nie malowała się, wiedziała że gdy wróci będzie i tak
musiała wziąć kąpiel. Zrzuciła z siebie brudne ciuchy i ubrała
czyste rzeczy. Kiedy była już gotowa, chwyciła za swojego iPoda
shuffle leżącego na komodzie wraz ze słuchawkami i szybko zbiegła
na dół. Zauważył ją ich lokaj, który zawsze wstawał
najwcześniej.
-
Piąta rano... Idziesz biegać? - zapytał przerywając sprzątanie.
-
Tak, muszę się trochę odstresować i rozluźnić, wiesz że to mi
pomaga.
-
A może zjesz śniadanie? Tak na pusty żołądek biegać? Jeszcze
zemdlejesz i twój ojciec mnie ukatrupi.
-
Nic mi nie będzie, zjem jak wrócę bo jeszcze zwrócę.
-
Czy ty czujesz jak rymujesz? - uśmiechnął się i wrócił do
swoich obowiązków.
Niebieskooka
zaśmiała się pod nosem i skierowała się w stronę wyjścia.
Zatrzasnęła dość głośno za sobą drzwi co obudziło chłopaka
siedzącego w aucie, poderwał się słysząc huk i ledwo otwierając
zaspane oczy i próbując uchwycić kontakt z rzeczywistością,
zaczął się jej znów przyglądać. Szybkim ruchem ręki przetarł
oczy, by poprawić sobie widoczność. Zobaczył jak Johnson opuszcza
swoją posesję, postanowił że ją, zaskoczy. Gdy tylko nieznajoma
piękność była w dość bezpiecznej odległości od niego, Justin
wyszedł z samochodu i tak aby blondynka go nie zauważyła powoli
szedł za nią. Destiny włożyła słuchawki do uszu i rozpoczęła
bieg, kiedy Bieber zorientował się że dziewczyna zaczyna mu
uciekać przyspieszył kroku. Osiemnastolatka stawiała nogi w równym
tempie, czasem tylko co jakiś czas trochę przyspieszała. W końcu
postanowiła że zrobi parę salt, zatrzymała się przy miejscu z
dużą ilością trawy odłożyła sprzęt grający i zaczęła
akrobacje, była bardzo giętka i zwinna, gdy chodziła do liceum
była kapitanką drużyny czirliderskiej, jednak jej ojciec o tym nie
wiedział, na jej szczęście gdyż tą formę dopingowania też jej
zakazywał, jednakże był zbyt bardzo zajęty żeby aż tak
dokładnie pilnować swojej córki. Chłopak schował się za drzewem
i stamtąd wpatrywał się w nią. Coraz bardziej mu się podobała i
coraz bardziej miał na nią ochotę. W pewnym momencie Des wyczuła
że ktoś ją obserwuje, stanęła w miejscu i zaczęła się
rozglądać. Dziewiętnastolatek natychmiast przywarł do drzewa by
dziewczyna go nie zauważyła. Johnson postanowiła że powróci do
domu, zbyt dziwne się czuła. Nie przestając się rozglądać na
wszystkie strony zaczęła zmierzać ku drzewu za którym chował się
szatyn. Obróciła się parę razy by zobaczyć czy ktoś ją nie
śledzi, a gdy uznała że chyba jej się wydawało obróciła się
kolejny raz, wpadając na kogoś. Poczuła jak uderza w nieznajomego
dość mocno i nachodzi ją małe zakłopotanie.
-
Przepraszam. - odparła podnosząc głowę do góry.
-
Nie masz za co przepraszać, to przyjemność wpaść na ciebie. -
mówiąc to uśmiechał się do niej zalotnie.
Blondynka
znieruchomiała i wyglądała jakby była zahipnotyzowana, a wszytko
to przez jego oczy, na które wczorajsza jej reakcja była taka sama,
jeszcze doszedł do tego uśmiech, czuła jak jej nogi stają się
dość miękkie i trochę jej słabo. Lecz nie trawo to zbyt długo
już po chwili oprzytomniała i z trudem wydusiła coś z siebie.
-
Czekaj, czy my się już wcześniej nie widzieliśmy?
-
My? Bardzo możliwe, jeśli byłaś wczoraj na imprezie to
najprawdopodobniej tak.
-
To ty się do mnie przystawiałeś? - powiedziała trochę
podenerwowana.
-
Przystawiałem? Nie przystawiałem się do ciebie, byłaś nieźle
pijana, a ja chciałem Ci pomóc.
-
Ale potem za mną jechałeś... Czy ty mnie do cholery śledzisz?! -
zbulwersowała się mrużąc oczy.
-
Musiałaś sobie coś ubzdurać, nie śledzę Cię, po prostu tu
niedaleko mieszkam i jechałem do domu.
-
Przepraszam, jestem chyba trochę przewrażliwiona, jestem Destiny, a
dokładniej Destiny Hope Johnson.
-
Przeznaczenie i nadzieja. - zaczął się śmiać. - Serio? Kto Ci
wybrał takie imiona... Mniejsza, jestem Justin Drew Bieber, ale
wszyscy mówią do mnie Swagger i tego się trzymajmy. - pokręcił
głową niedowierzająco. - Może jesteś moim przeznaczeniem? -
zażartował.
-
Wątpię, a teraz wybacz muszę wracać do domu.
-
Może Cię odprowadzę?
-
Może lepiej nie, tak będzie lepiej oczywiście dla ciebie.
Bieber
nie dopytywał dlaczego nie może jej odprowadzić, ani nie nalegał.
Pomału ją poznawał, wiedział już że jest na dobrej drodze. Znał
już jej imię, nazwisko i adres zamieszkania. Nie przejmował się
tym że ją nawet okłamał, w końcu chciał ją tylko przelecieć i
nic więcej, nie czuł się zobowiązany do niczego, chciał tylko i
wyłącznie dotrzeć do swojego aktualnego celu. Destiny wyminęła
go i pognała do domu, natomiast on wolnym krokiem doszedł do
swojego nowego auta i oparł się o maskę pojazdu. Stał nie daleko
jej domu, a że nie miał co do roboty postanowił poczekać na nią.
Nawet jeśli miałby czekać bardzo długo, nie chciał żeby mu
gdzieś uciekła.
Osiemnastolatka
oparła się o drzwi i zaczęła dość nerwowo oddychać. Henry
przechodzący obok niej zatrzymał się i spojrzał na zadyszaną
dziewczynę.
-
Czy coś się stało panno Johnson? - zapytał zaniepokojony.
-
Jestem chyba, ja... Mam chyba jakieś urojenia, chyba jestem głodna.
-
Dziś będzie na zdrowo, zrobiłem sałatkę taką idealną, lekką,
orzeźwiającą, powinna Ci smakować.
-
Przecież wiesz że nie ważne co zrobisz i tak będzie mi smakować.
-
Dobra, dobra już nie gadaj tyle tylko idź jedz.
Des
usiadł przy stole i od razu zabrała się za jedzenie pysznej
sałatki z warzywami, wchłonęła ją bardzo szybko. Potem zaczęła
się zastawiać czy przypadkiem chłopak na którego wpadła nie miał
racji, czy to o tym przeznaczeniu czasem nie miało jakiegoś sensu.
Lokaj zauważył że dziewczyna myśli dość intensywnie, podparta o
policzek i zawieszona, trudno było się nie domyślić.
-
Wydaje mi się że jednak coś się stało, powiesz mi o co chodzi? -
powiedział siadając naprzeciwko niej. - Coś Cię wyraźnie trapi.
-
Henry wierzysz w przeznaczenie? - zapytała spoglądając na niego.
-
No cóż, raczej tak, a co?
-
Podczas gdy byłam teraz pobiegać, wpadłam na pewnego chłopaka,
tego samego którego spotkałam wczoraj na imprezie.
-
To dlatego wczoraj wróciłaś tak późno do domu?
-
I dlatego też mi się oberwało, ale mniejsza z tym. Czy nie sądzisz
że takie spotkania, nie są jakimś przeznaczeniem?
-
No cóż, albo to przeznaczenie, albo po prostu przypadek. Fajny jest
ten chłopak?
-
Uroczy i ma takie nieziemsko czekoladowe oczy, kiedy patrzy na mnie
to się rozpływam, lecz nie zapominam o zdrowym rozsądku.
Lokaj
uśmiechnął się do dziewczyny, która rozmarzona wybiegł na górę
w celu wykąpania się. Wpadła do łazienki i ściągając z siebie
rzeczy i włączając wodę, weszła do wanny i siadając w niej,
czekała aż się trochę napełni. Wzięła trochę płynu do
kąpieli wlała go i wyłożyła się wygodnie. Chciała się
zrelaksować, dużo się ostatnio w jej życiu działo. Przeprowadzka
do nowego miejsca, nowi znajomi, ukrywanie wielu tajemnic przed ojcem
i ten Bieber pojawiający się znikąd. Des ciekawiło dlaczego każe
mówić na siebie Swagger, było to dla niej bardzo intrygujące od
był dla niej intrygujący, tajemniczy i pociągający. Miał w sobie
to coś, czego ona nigdy nie widziała wcześniej u żadnego innego
chłopaka. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, co wyrwało ją z
przemyśleń.
-
Destiny jesteś tam? - zapytał ojciec.
-
Tak tato biorę kąpiel.
-
Przepraszam, ale możesz mi wytłumaczyć co robi ten chłopak przed
naszym domem.
Młoda
Johnson zrobiła dziwną minę, która wyraźnie pokazywała jej
zdziwienie. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć ojcu, trochę się
bała, bo wiedziała że był do wszystkiego zdolny.
-
Jak tylko wyjdę, sprawdzę to. - odparła udając że nie wiem o co
chodzi.
Blondynka
szybko wypościła wodę i spłukała się, zawinęła się w ręcznik
i prawie taranując Ricka dyskretnie wyjrzała przez okno. Pierwsze
pytanie jakie sobie zadała to „Co on tu robi?‟, natomiast drugie
„Czego tu chce?‟. Wyraźnie mężczyzna czekał na odpowiedź od
córki, zrozumiała to po tym jak kilkukrotnie usłyszała nerwowy
tupot nogi Johnsona.
-
No więc? Kim jest ten chłopak? - zapytał ponownie.
-
Eee, ten szatyn? Nie wiem, nie znam go.
-
To znaczy że Cię nachodzi i jest nachalny?
-
Nie, nie po prostu spotkałam go na mieście jak ostatnio byłam na
Manhattanie i podobno gdzieś tu niedaleko mieszka, więc pewnie
przyszedł mnie odwiedzić i poznać bliżej, tak na pewno o to
chodzi.
-
Mam nadzieje że nie robisz jakiś głupstw za moimi plecami.
-
Coś ty tato, to wczorajsze to był taki jednorazowy wybryk, tak...
-
Tak a propos, to przepraszam, że Cię uderzyłem, wiem że zrobiłem
źle, ale martwię się o ciebie.
-
Niepotrzebnie, jestem już dużą dziewczynką.
-
I właśnie dlatego się o ciebie martwię.
Powiedział
wychodząc z jej pokoju i zamykając za sobą drzwi. Niebieskooka
znów popatrzyła przez okno na Swaggera i chwilę mu się
przyglądała, nawet nie zorientowała się że on bardzo dobrze ją
widzi i również się na nią patrzy. Odsunęła się od okna i
podeszła do szafki, wyciągnęła z niej jakieś ubrania i wkładając
je jak najszybciej potrafiła znalazła się przy drzwiach
wyjściowych, chwyciła za klamkę i otwierając je, powolnym krokiem
zaczęła iść w jego stronę. Justin uśmiechnął się dumnie i
myśląc że zaraz będzie miał ją w swoich objęciach wstał i już
wyciągnął w jej stronę swoje ręce. Niestety Johnson wiedząc że
jest obserwowana przez Ricka i lokaja skręciła nagle zostawiając
Biebera samego. Brązowooki zdziwił się i popatrzył na Johnson oddalającą się od niego.
Ojciec
Destiny perfidnie stał w oknie, Henry tylko zerkał uśmiechając
się. Stary Johnson nie był zadowolony iż jego córka aktualnie ma
jakiegoś adoratora, przynajmniej tak założył. Miał nadzieje że
dziewczyna będzie mądra i nie da się pierwszemu lepszemu, bo an
takiego szatyn mu właśnie wyglądał.
-
Nie podoba mi się ten chłopak. - powiedział przypatrując się mu.
-
To nie panu ma się podobać tylko Destiny.
-
Przecież wiesz o co mi chodzi. Podejrzany jest, Nowojorczykom nie
można ufać. Jeszcze ją wykorzysta i zostawi.
-
Może zbyt pochopnie pan go ocenia.
-
Uwierz mi Henry znam się na tym.
Johnson
był święcie przekonany, że ten chłopak to oszust i bardzo podejrzany
typek. W sumie miał racje, jednakże nikt nie wiedział kim i jaki
jest Swagger, pomimo że ufał swojej córce, bal się o nią
nie wiedział co ją tu może spotkać.
Blondynka
wciąż szła przed siebie, kiedy była dość daleko, w końcu
dotarło do Justina że powinien za nią iść i tak też zrobił.
Poderwał się do biegu i już po chwili był tuż obok niej. Na
początku żadne z nich się nie odzywało, co było dla szatyna
irytujące, on nie potrafił siedzieć cicho i być tak bardzo
spokojny.
-
Widziałem Cię w oknie, byłaś w samym ręczniku i się na mnie
patrzyłaś.
-
I co? Podnieciłeś się? - zapytała śmiejąc się.
-
Nie, skądże. - odparł chociaż prawda była zupełnie inna, jednak
nie chciał wyjść na zboczeńca. - Gdzie idziemy?
-
Na koniec świata i jeszcze dalej.
-
Z tobą z wielką chęcią. - uśmiechnął się.
-
Mam pytanie, czy miło było wykorzystywać mnie podczas gdy byłam
pijana?
-
Chodzi Ci o to wpijanie się w twoją szyję?
-
Tak właśnie o to mi chodzi.
-
Tak szczerze to ja też byłem trochę pod wpływem alkoholu i do
końca nie wiedziałem co robiłem, wybacz jeśli przegiąłem.
-
W sumie to będąc pod wpływem nie czułam tego tak bardzo.
-
Jak chcesz mogę to naprawić.
Johnson
przewróciła oczami i przyspieszyła zostawiając go trochę w tyle.
Swaggerowi spodobała się jej zadziorność, lecz czuł że coraz
bardziej nie może się doczekać, aż ona będzie jego. Tym razem to
on był rozmarzony, marzył o ich upojnej nocy lub dniu, zależy
kiedy udałoby mu się ją przekonać do oddania mu się. Było mu to
obojętne, byle żeby się udało.
-
Skąd się wzięłaś w Nowym Jorku? - zapytał.
-
Przeprowadziłam się.
-
Skąd?
-
Z Los Angeles, kojarzysz? - zaczęła poruszać dziwnie brwiami.
-
Nie, zupełnie nie mam pojęcia gdzie to jest. - odparł z sarkazmem.
- Czemu się przeprowadziłaś?
-
Bo wiedziałam że znajdę tu swoje przeznaczenie. - zaśmiała się.
-
I co znalazłaś? - dopytywał.
-
Nie wiem, chyba jeszcze nie... A tak na serio to był to wymysł
mojego ojca, jest dość przewrażliwiony na pewne sprawy.
-
To tak samo jak ty, widać że córeczka tatusia.
Niebieskooka
nie lubiła kiedy ktoś tak mówił, w ogólne nie lubiła kiedy ktoś
ją porównywał do jej ojca. Była świadoma że Rick ją kocha, ale
czasem nie mogła pojąc jego głupiego rozumowania na niektóre
tematy. Na przykład, sprawa z tańcem, dlatego że jej mama umarła
podobno przez to co tak bardzo kochała, Des musiała z tego
zrezygnować chociaż i tak tego nie zrobiła. Albo jeśli chodzi o
chłopców. To jest druga sprawa o której stary Johnson nie chce
słyszeć, nie ufa żadnemu, boi się że wielu z nich chce tylko
wykorzystać jego córkę i najlepiej dla niego byłoby gdyby to on
mógł wybrać dla niej partnera. Dziewczyna czuła się jakby była
na uwięzi, nawet teraz będąc już kawałek od domu, bała się że
jej ojciec ją śledzi, powodem dlaczego się bała, była depresja
Ricka. Potrafił nagle i niespodziewanie dostawać ataków furii co
często było spowodowane nieposłuszeństwem osiemnastolatki, jednak
depresja, którą posiadał nie była winą blondynki, a mianowicie
zaważyła na jego psychice śmierć Mary i samotne wychowywanie
dziecka, plus jakieś biznesowe sprawy, w końcu gdy jest się
najbogatszym biznesmenem w Stanach Zjednoczonych i wszystko ma się
na głowie po jakimś czasie można zwariować.
Od autorki: Mam nadzieje że rozdział wam się podoba, zostawcie jakąś swoją szczerą opinię w komentarzach. Pod notką znajdują się buttony dzięki któremu możecie polecić mojego bloga lub follownąć mnie na twitterze z góry dziękuję <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
W końcu sie doczekałam , intrygujące to wszystko .
OdpowiedzUsuńTeraz mg iść spać . :)
Nareszcie jest rozdział. :)
OdpowiedzUsuńMoze mi się wydaje ale ten blog jest strasznie tajemniczy :)
Czekam na nn ^^
@TheSecondHope
Kiedy to czytam, myślę, że czytam dobrą książkę dobrej pisarki! *.*
OdpowiedzUsuńWciągnęłam się niesamowicie i czekam na następny. ♥
Dziękuję, ze to piszesz :)
@AudreeySwag
Strasznie podoba mi się jak piszesz tego jak i tamtego bloga. Znalazłam je niedawno zaledie 2 dni tamu przeczytalam juz wszystkie dwa i jestem na prawde pelna podziwu. Czytajac wiekszosc opowaidan na internecie bo kilku rozdzialach zaczyta nie robic nudno i czytam na sile tylko dlatego zeby dowiedziec sie jak sie to skonczy, albo ktos pisze takim rynsztokiem ze nie da sie tego czytac. Z twoimi opowiadaniami jest inczej.. Kiedy je czytam mam wszystko przed oczami kazda scene po prostu kazda, i opisujesz to tak ze idealnie da sie wcielic w role głownej bohaterki naprde czuje sie jak bym byla nia. Poza tym idealnie opisujesz pewne sytuacje i rozbudowujesz myśli. Twoje dwa blogi sa moimi ulubionymi a uwierz czytam te opowiadania przez 3 lata i dość sporo mam ich przeczytanych. Gratulacje oby tak dalej ! ;33 A i mam nadzieje ze czarny stworek latajacy po pokoju nastepnym razem nie przeszkodzi ci w pisaniu rozdziału, ale wiesz tajni agenci juz tak maja xd
OdpowiedzUsuń@oxkasiekxo
:) supeeeeer :PP
OdpowiedzUsuńOMGGGGGGGG *o*
OdpowiedzUsuń@soodrew
świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńkocham to *.* rozdział świetny jak zawsze ♥ czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńTrochę tajemniczy ,co stanie się w nastepnym rozdziale czekam na 7 i 39 w drugim blogu..
OdpowiedzUsuńNapisz jak najszybciej w przyszłym tygodniu najlepiej <3
Obserwuj / Informuj na TT : HahahaaNo69
ask.fm : Annie1016
Podoba mi sie :))))
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zwykle ;* Jestem strasznie ciekawa jaki będzie dalszy ciąg rozmowy :D
OdpowiedzUsuńrobi się coraz ciekawiej :D genialnie piszesz, już się nie mogę następnego rozdziału doczekać ^^
OdpowiedzUsuńRozdzial jak najbardziej udany ;) Swagger spotkal sie z Destiny i chce ja wykorzystac ale ona sie nie da. Tak trzymac. Cala ta historia jest strasznie tajemnicza wiec nigdy nie wiadomo co pojawi sie w nastepnym rozdziale. Czekam na NN ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, zresztą jak zwykle dlatego nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Szczegóły na moim blogu : http://dangerismylifestory.blogspot.com/ ^^
OdpowiedzUsuńTy tak fajnie wszystko opisujesz.
OdpowiedzUsuńNo po prostu nie mam słów.
Czekam na nn <3
kiedy 7 ? ;p
OdpowiedzUsuńTo. Jest. Świetne. Zaczyna się coś dziać ^.^
OdpowiedzUsuńTo jest cudne mogłabym to czytać codziennie po kilka razy <3 Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie x
OdpowiedzUsuńaaa kocham to *.*
OdpowiedzUsuństrasznie mi się podoba ..rozdział przeczytałam chyba ze 3 razy nie umiałam się oderwać ani na sekunde :) z niecierpliwością czekam na nowy
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
hm hm. swagger fajny chłopak haha
OdpowiedzUsuńświetne <3
OdpowiedzUsuńkocham <3 blagam dodaj nn!
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńmogłabyś informować mnie na tt ? @becamelifeless
a tak wgl to zajebiście <3
kocham to <3 nie moge sie doczekac nn ps. super opowiadanie, megaaa wciagajace
OdpowiedzUsuńmega opowiadanie :D czekam na następny. możesz mnie informować o nowych rozdziałach? @BieberAirForeva
OdpowiedzUsuńczekam na następny :3
OdpowiedzUsuńnominuję Cię do Liebster award szczegóły u mnie: http://shadows-are-everywhere.blogspot.com
świetny! c:
OdpowiedzUsuń